Strony

poniedziałek, 2 września 2019

W cieniu własnych emocji - „Ja, borderline i terapia”, Agnieszka Rosińska. Recenzja

za zamkniętymi okładkami

Choroby psychiczne to temat, który stosunkowo często pojawia się w powieściach i w kinie fabularnym. Bo jeśli wykorzystany zostaje taki motyw, możemy liczyć na nieszablonowych bohaterów - w końcu chora osoba odbiera świat inaczej niż inni. Najczęściej jednak takie postacie są fikcyjne. Dlatego to wyjątkowe, kiedy człowiek, o którego zmaganiach z chorobą czytamy, jest prawdziwy. Tak jest w przypadku niewydanej jeszcze książki „Ja, borderline i terapia”.

„Odkąd pamiętam, zawsze darzyłam się nienawiścią, zawsze zachowywałam się w ten sposób. To był mój sposób na życie.”

Poznajcie Rudą. Miała ciężko w życiu, jak zresztą wielu z nas... Tylko że na każdego różne wydarzenia oddziaływają z różną siłą. A kiedy w życiu dzieje się coś naprawdę niepokojącego, a wsparcie od najbliższych nie nadchodzi, zaczynamy poważnie cierpieć. W człowieku przez lata coś pęka, psuje się; nierozwiązane konflikty z przeszłości wcale nie znikają, a jedynie głęboko się w nas chowają. Psychika się zmienia, co potrafi być dla nas szczególnie wyniszczające, jeśli nie jesteśmy w stanie na te zmiany spojrzeć z dystansem. Wtedy nie widzimy przyczyn destrukcyjnych zachowań, a jedynie same ich katastrofalne skutki - zniszczenia w obrębie naszych relacji, stosunków w pracy. Całą winę za wszystko, co złe, bierzemy na siebie. Życie nie jest już miłym doświadczeniem, stajemy się podwładnymi naszych poplątanych emocji. A ponieważ niczyje życie nie powinno tak wyglądać... Trzeba szukać pomocy. Na przykład u terapeuty.

Dużą część tej książki stanowią właśnie opisy terapii. Zdiagnozowanej z zaburzeniami borderline i depresją kobiecie nie od razu udaje się trafić na właściwą osobę - z początku musi zmieniać terapeutów, aż natrafia na Dagmarę. To jednak dopiero początek.
Jako osobie z borderline, autorce trudno jest zbudować relacje z terapeutką; kiedy zaczynają być zbyt bliskie, chora kobieta pragnie się wycofać. Przeciwna terapii rodzina również się od niej odwraca. Każdy przecież sam powinien wziąć się w garść i radzić z własnymi problemami...
Czy Agnieszka zawalczy o siebie i wytrzyma do końca terapii?

„Chodzi o to, żeby zrezygnować z takiego oczekiwania, że inni będą mnie wspierać. No bo nie będą.”

Myślę, że książka „Ja, borderline i terapia” jest odpowiednią lekturą dla wielu osób. Zarówno dla borykających się z różnymi zaburzeniami, jak i dla chcących się dowiedzieć więcej o schematach rządzących naszym myśleniem.
Przyznam szczerze, byłam bardzo zaskoczona, kiedy dowiedziałam się, że osoba, która w oczywisty sposób sobie nie radzi z trudnymi przeżyciami i emocjami, jest zniechęcana przez najbliższych do podjęcia leczenia. Tyle się mówi o tym, aby nie lekceważyć chorób psychicznych, a jednak historia opisana w tej książce jest dowodem na to, że w Polsce czeka nas jeszcze długa droga, aby niektórzy ludzie uświadomili sobie, że trzeba mieć do tej kwestii poważne podejście.
Ale paradoksalnie to, że terapia autorki spotkała się z takim negatywnym odbiorem, dodaje książce wartości. Bo przekazuje innym leczącym się informację, że jeżeli sami mają taki problem, nie są jedynymi, których to spotyka. Nie zawsze możemy liczyć na wsparcie innych. Sami musimy być sobie podporą w działaniu.

Sam tekst jest napisany w formie dziennika. To przyjemna dla czytelnika, lekka forma, z równie lekkim stylem pisania autorki. Jednak trochę jest w tej książce zamieszania, nie mamy podanych dat czy innych wyznaczników czasu. Nie wiemy przez to między innymi, ile tak naprawdę trwała terapia.
„Ja, borderline i terapia” bardziej niż na wydarzeniach z życia autorki skupia się na jej emocjach, tych towarzyszących podczas jej leczenia, jak i w życiu codziennym. Ten fakt sam w sobie nie jest zły, ale w pewnych fragmentach książki proporcje emocje-życie zostają według mnie znacznie zachwiane. Ciężko się skupić na historii, kiedy ciągle czytamy o emocjach, a prawie wcale nie dowiadujemy się, czym zostały wywołane.

W trakcie czytania poznajemy trudności życia z osobowością z pogranicza z pierwszej ręki. Szczerą historię o drodze do zdrowia, która nie jest prosta - bo kiedy Ruda robi krok do przodu, borderline zaraz każe jej zrobić krok w tył. Jednak czasem nie o to w całym leczeniu chodzi, aby choroba zniknęła, ale aby nauczyć się z nią żyć.

Za możliwość przeczytania książki dziękuję autorce.


Agnieszka Rosińska to osoba pasjonująca się psychologią, chętnie niosąca pomoc innym. Rolę takiej pomocy ma również spełniać napisana przez nią książka, opowiadająca o jej własnych zmaganiach z chorobą. Zodiakalny baran. Niepoprawna marzycielka.  Lubiąca wyzwania i adrenalinę typowa borderka. Matka i żona.

8 komentarzy:

  1. Brzmi ciekawie, sama studiuję psychologię, więc takie tematy są, mimo, iż niezwykle trudne, to mi naprawdę bliskie. Niezwykły jest fakt odmiennego postrzegania świata przez takie osoby - jest to niekiedy zarówno tragiczne, jak i niezwykle fascynujące.
    https://swiat-zwariowaneej.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tę książkę lekko się czyta mimo tego tematu, więc pewnie warto spróbować :)

      Dziękuję, że wpadłaś

      Usuń
  2. Wydaje się być ciekawa :)
    „Zapraszam także do siebie na nowy post - KLIK

    OdpowiedzUsuń
  3. Oj tak, Polska ma przed sobą jeszcze daleką drogę, jeśli chodzi o podejście do chorób/zaburzeń psychicznych.
    Brzmi ciekawie, niemniej ostatnimi czasy szukam pozycji, która zawiera w sobie przykładowe opisy badań czy statystyki (tak bardziej naukowo). Zastanawiam się, czy dziennik to nie byłoby dla mnie za mało, bo - z całym szacunkiem oczywiście - każdy przypadek jest inny, każdy postrzega swoją chorobę i ją przeżywa w inny sposób.
    Nie pogardzę większą ilością informacji na temat tej książki.

    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W tej książce niestety, albo może i na szczęście, nie ma informacji o chorobie z perspektywy nauki, ani nawet jej dokładniejszego ogólnego opisu. Dlatego, myślę, że jeśli najbardziej interesuje Cię to właśnie od tej strony, to ta książka może być co najwyżej uzupełnieniem :)

      Usuń
  4. Czy wiadomo w jakim nurcie Autorka się terapeutyzowała?

    OdpowiedzUsuń