,,Owce lubiły opowieści, w których występowały owce - niestety takich historii było o wiele za mało i zwykle owce pojawiały się tylko gdzieś w tle."
Owce lubią opowieści o sobie, ludzi powinny więc cieszyć historie o ludziach. Tymczasem okazuje się, że darzymy sympatią również te owcze opowieści, co pokazała ilość sprzedanych egzemplarzy pierwszej książki Leonie Swann dotyczącej tych zwierząt, zatytułowanej „Sprawiedliwość owiec”. Ja jednak najpierw sięgnęłam po „Triumf owiec”, a wcześniejsza nieznajomość stada nie utrudniała lektury.
Książka z założenia jest thrillerem, i choć ma w sobie elementy tego gatunku, i składa się na nie sama fabuła powieści, to postawienie owiec w roli głównych bohaterów, czyni z niej istną komedię.
Owce wyprowadzają się z Irlandii, aby znaleźć się na francuskim pastwisku zimowym, gdzie ludzie mówią po niezrozumiałemu europejsku, a kozy z pastwiska obok śmierdzą i wiecznie pragną szaleństwa. Pasterka czyta im książki przed przyczepą, tak jak robił to ich dawny właściciel, ale wiele "Rzeczy" w ich życiu się zmieniło. Nie ma już bryzy pobliskiego morza, a jedynie nieprzenikniony las i chłód śniegu oraz zamek służący dawniej za szpital psychiatryczny. Do tego tajemnica Garou. Czym on jest? Nikt nie wie, ale podobno Garou krzywdzi owce, i to wystarczy, aby bohaterowie z raciczkami wszczęli śledztwo w tej sprawie - a to wszystko pod niczego nie podejrzewającymi oczami pasterki i policji. Jednak ich metody detektywistyczne są nieco różne od ludzkich...
Owce i kozy przedstawione w książce Leonie Swann, mimo że dano im umiejętność mówienia między sobą i rozumienia mowy ludzkiej, inaczej niż ludzie świat pojmują. Brakuje im wiedzy o kulturze i języku, a także ludzkich obyczajach i naturze, przez co patrzą na nas jak na postępujące zupełnie nielogicznie istoty, wygadujące głupoty. W powieści jednak nigdy nie otrzymamy informacji, że zwierzęta czegoś z naszego świata po prostu nie rozumieją. Zamiast tego przyjmują wszystko na swój rozum, przez co książka staje się językową i fabularną komedią:
,,Jej okno wychodzi na pastwisko. Czy po waszym pastwisku chodzi jakieś okno? Bo po naszym nie. Ona kłamie!"
,,Komoda była jakby takim jagnięciem szafy."
Tę książek, pisaną z niestandardowego punktu widzenia, polubiłam też, bo przez swoją formę uwrażliwia nas na emocje zwierząt, które wielu ignoruje. Tak się dzieje na przykład za sprawą wątku z polowaniem z nagonką, gdzie narracja toczy się ze strony ofiary.
Książka jako thriller ma swoje mankamenty. Na przykład właściwa wartka akcja zaczyna się dopiero w połowie i poprzedzona jest raczej opisami życia owiec, niż treściwą fabułą. Zwierzęta te są oczywiście bardzo urokliwe, jednak sprawdzają się bardziej jako bohaterowie czegoś większego, niż postacie biografii. Mimo to, jako całość Triumf owiec wypada według mnie bardzo dobrze - z chęcią przeczytam pozostałe książki autorki, bo jestem urzeczona oryginalnością jej twórczości.
Leonie Swann jest niemiecką pisarką. Studiowała psychologię marketingu i reklamy, filozofię i literaturoznawstwo. To temat jej pracy doktorskiej, rola zwierząt w literaturze angielskiej, skłonił ją do napisania ,,Sprawiedliwości owiec". W kolejnych wydanych przez wydawnictwo Amber książkach autorki, ,,Krocząc w ciemności" i Pazur sprawiedliwości", zwierzęta również odgrywają ważną rolę.
tytuł oryginału: Garou: Ein Schaf-Thriller. wydana w 2010 roku przez wydawnictwo Amber. tłumaczenie: Maciej Nowak-Kreyer. liczba stron: 462
Coś mi się ten autor kojarzy, ale z czym? Z kim? Oglądałaś film o owcach 'Barany"? Bo ja planuję. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńMoże po prostu z inną jej powieścią? Autorka nie jest bardzo rozpoznawalna, ciężko więc wymyślić opcje, z czym może się kojarzyć, jeśli nie z książkami. O filmie wcześniej nie słyszałam, ale rzeczywiście wydaje się ciekawy, więc od teraz mam go w planach i ja.
Usuń