poniedziałek, 6 sierpnia 2018

W krainie Snu i Koszmaru - ,,Sandman. Preludia i Nokturny", Neil Gaiman. Recenzja

,,W powietrzu unosiła się woń magii, niczym elektryzujący zapach ozonu po burzy."
Nie możecie czasem zasnąć, korzystacie z środków nasennych, liczycie owce? Jeśli ktoś ma takie problemy, zgania je pewnie na stres w pracy, albo w jego myślach obrywają hałaśliwi sąsiedzi. Zgaduję, że nikt podczas bezsennej nocy nie mówi sobie: "być może stało się coś niepokojącego w Królestwie Snu. Być może to zaburzenia w jego harmonii nie pozwalają mi spać"...

Nie martwcie się, taka możliwość nie przyszła do głowy nawet śmiertelnikom z pierwszego tomu ,,Sandmana", którzy rzeczywiście nie mogli spać właśnie przez problemy, w jakie wpadał sam Król Snów.
,,Sandman. Preludia i Nokturny" to historia, w której jest on głównym bohaterem. Potyczki Sandmana w tej komiksowej odsłonie jego dziejów zaczynają się, gdy zostaje on pomylony ze Śmiercią. Wtedy Król Snów, ukształtowany na poczciwą istotę, podobną wyglądem do samego Neila Gaimana (choć autor twierdzi, że ta postać tylko garderobę ma do niego podobną), zaczyna długą podróż w celu odzyskania dawnej, utraconej przez egoistów światłości... A podczas niej czytelnik zetknie się z przerażającymi istotami i odwiedzi miejsca godne horroru. Na tle tej wędrówki autor rozpatruje pytanie: Co się stanie, kiedy moce nie z tego świata trafią w ręce ziemskich szaleńców?

"Mr. Sandman, bring me a dream,
Make him the cuttest, that I've ever seen...."

Znacie tę piosenkę? To "Mr. Sandman", utwór pojawiający się w komiksie, wśród kilku innych hitów, w których śpiewano o śnie. Mnie kojarzy się on z filmem "Mr.Nobody", na którego soundtrack się składa, a którego oglądanie zawsze wzbogaca mnie o jakieś myśli, dlatego od kiedy zobaczyłam ten utwór w książce, nie wychodzi mi on z głowy. ,,Sandman" ma też kilka innych ciekawych nawiązań do kultury, nie rzucają one jednak długiego cienia na fabułę, ich znajomość nie jest nam konieczna do jej zrozumienia.

Lekko i przyjemnie czyta się ten komiks Gaimana z czasów, kiedy Gaiman komiksy dopiero zaczynał tworzyć, a jednocześnie jest tu ten specyficzny pierwiastek fantastyczny, który towarzyszy jego powieściom. Jeśli jednak o samą grozę w komisie chodzi, nie jest ona szczególnie ... groźna. Mamy tu wiele elementów, które straszą, są z pogranicza mroku i psychozy, ale nie są one wystarczająco pogłębione, aby naprawdę kogoś móc wystraszyć. W tym świecie fantazji zostajemy więc z samą otoczką grozy, mnie to jednak odpowiada i chciałabym poznać dalsze losy Sandmana.

Niech podsumowaniem będą słowa scenarzysty komiksu: ,,Zamierzałem opowiadać historie, w których można by spodziewać się wszystkiego: od rzeczywistości po czysty surrealizm, od świata zwyczajnego po szalone fantazje. [...] Preludia i nokturny. Odrobina muzyki nocy - ode mnie dla was. Słodkich snów." 



Neil Gaiman to brytyjski pisarz (co rzuci Wam się w uszy, jeśli zechcecie kiedyś posłuchać któregoś z czytanych przez niego audiobooków), tworzący powieści dla dzieci i dorosłych, komiksy i opowiadania. Niektóre z nich zostały zekranizowane, na przykład strasząca młodszych "Koralina". Jest laureatem wielu wielu nagród, również World Fantasy Award - Gaiman był pierwszym, który otrzymał ją za komiks. Zawsze ubrany na czarno miłośnik kotów, który w polskiej literaturze najbardziej ceni ,,Rękopis znaleziony w Saragossie" Jana Potockiego.

 Rysownicy i ilustratorzy komiksu: Sam Keith, Michael Dringenberg, Malcolm Jones III, Dave McKean, Daniel Vozzo



Jeszcze jedna kwestia. Czy Wasze koty też mają jakiś ulubionych autorów do spania? Matrix już drugi raz widzę położoną na książce Gaimana, a inne ją pod tym względem nigdy nie interesowały. Może właśnie przez to, że ten konkretny pisarz też ma koty? Niezależnie od tego, jaka jest odpowiedź, Matrix ma dobry gust.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz