„Catcher in the Rye”, w Polsce występująca jako „Buszujący w zbożu”, to powieść wzbudzająca kontrowersje do tej pory, mimo że po raz pierwszy została wydana w 1915 roku. Przed jej przeczytaniem domyślałam się jedynie (błędnie) co w niej może wzbudzać w ludziach skrajne emocje. Oglądając film „Rozdział 27”, dotyczący zabójcy Johna Lennona, na którego „Buszujący w zbożu” miał ogromny wpływ, otrzymałam nietypową rekomendację - chciałam sprawdzić, co takiego obezwładniającego jest w tej powieści. Dzisiaj mam wrażenie, jakby wszystko, co mi się na jej temat wydawało, było omyłkowe.
Fabuły w „The Catcher in The Rye” nie da się opisać tak jak w przypadku większości książek, określić jej. Zadaje się, że jest tu ona jedynie tłem dla myśli głównego bohatera, do tego stopnia, że czytelnik może odnosić wrażenie, jakby wcale nie szła ona na przód. Autor dał swojemu bohaterowi miejsce wydarzeń, czas i otaczających go ludzi, ale tak nastawił całą książkę na ważność narracji samej w sobie, że wszystko inne niknie.„I know that it sounds mean to say, but I don't mean it mean. I just mean that I used to think about old Spencer quite a lot, and if you thought about him too much, you wondered what the heck he was still living for. [...] That's what I mean. You take somebody old as hell, like old Spencer, and they can get a big bang out of buying a blanket.”
Holden Caulfield to wyłamujący się ze swojego otoczenia nastolatek, z którym jednocześnie utożsamia się wielu czytelników. To typowy przypadek młodego zbuntowanego człowieka, który już nie pierwszy raz zostaje wyrzucony ze szkoły. Jednak przed powrotem do domu i zbliżającymi się świętami, zaczyna błądzić po mieście, dając Nam możliwość poznania siebie jako człowieka zagubionego i cierpiącego.
„"This is a people shooting hat," I said. "I shoot people in this hat."”
Przez liczne sceny z życia chłopców z internatu, książka ma w sobie coś bardzo chłopięcego, tę prostą perspektywę postrzegania świata, zmąconą przez trudności wieku dojrzewania. Dodatkowo narracja Holdena jest pozbawiona literackiej poetyckości, bardziej przyjmuje ton konwersacji z czytelnikiem. Poza tym szesnastolatek ma skłonności do nazywania wszystkiego 'lousy' i 'phony', a co ciekawe, Salinger przyznaje, że w jakimś stopniu jest to powieść autobiograficzna: "My boyhood was very much the same as that of the boy in the book ... It was a great relief telling people about it."
Opowieść Holdena dotyczy więc przede wszystkim brutalności chłopięcego świata, dorastania, życia w Nowym Jorku. Mimo że Holden nie mówi wprost, co mogło przyczynić się do jego zachowania, nietrudno zauważyć, że wpływ na to miała strata bliskiej osoby połączona z negatywnym odbiorem świata. Motywami i tematem, do „The Catcher in the Rye” bardzo podobna jest „Norwegian Wood”, choć jednocześnie są to powieści kompletnie różne. Do mnie bardziej trafia książka Harukiego Murakamiego, ale klasykowi Salingera również nie można odebrać uroku.
„What really knocks me out is a book that, when you're all done reading it, you wish the author that wrote it was a terrific friend of yours and you could call him up on the phone whenever you felt like it. That doesn't happen much, though. I wouldn't mind calling this Isak Dinesen up. And Ring Lardner, except that D.B told me he's dead.”
Salinger, mogę do ciebie zadzwonić?
Jerome David Salinger (ur.1919r., zm.2010r.) znany jest przede wszystkim z powieści „The Catcher in the Rye”, która po wydaniu w 1915 roku stała się natychmiastowym sukcesem. Służył w wojsku podczas II Wojny Światowej. Jego ostatnia praca wydana została w 1965 roku. Pisarz cenił swoją prywatność, i po „Buszującym w zbożu” starał się unikać rozgłosu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz