poniedziałek, 3 grudnia 2018

Koszmary codzienności - „Księga Jesiennych Demonów”, Jarosław Grzędowicz. Recenzja

Z jakimi trudnościami przychodzi Wam się mierzyć na co dzień? Choć każdy człowiek jest wyjątkowy, a jego umiejętności radzenia sobie z cierpieniem różne od tych innych ludzi, to w gruncie rzeczy gdyby wszystkie problemy, z jakimi mierzą się ludzie na świecie, włożyć do jednego worka, wcale nie byłby on aż tak bardzo wypchany...
Lęki, słabości, kłopoty po nieprzemyślanych decyzjach, braki w wyglądzie, charakterze i portfelu, zły sposób myślenia, trudności z dostosowaniem się do sytuacji, zła praca, brak pracy, samotność, przemoc, strata, uzależnienia, źle układający się związek, inność, choroby, wojna, terroryzm, głód.
Widzicie, wcale nie jest ich aż tak wiele. Tak właściwie każdą rozterkę można podpiąć pod któryś z powyższych problemów. A mimo to nawet jeden z nich jest Nas w stanie popsuć. Skrada się i któregoś dnia odbiera reszki szczęścia, lub też spada na człowieka z tupetem, odbierając mu dech w piersiach.
I Jarosław Grzędowicz, korzystając z Naszego współistnienia z problemami obu rodzajów, opisuje je w pięciu opowiadaniach, znajdujących się w całkiem przyjemnie zatytułowanej książce, czyli w „Księdze Jesiennych Demonów”.



„Są rzeczy, które przychodzą z wyższego świata i takie, które wychodzą z niższego. Choroby, niefart, kursy walut. Tak było, jest i będzie. Nie ma znaczenia, czy siedzisz w szałasie, jaskini, czy apartamencie. Dżungla jest wszędzie tam, gdzie ludzie.”


Które problemy Grzędowicz wybiera z worka, aby uczynić z nich główne motywy swoich prac? Gdybyśmy mieli zastąpić nimi tytuły opowiadań, byłyby to kolejno:
Braki w portfelu i brak pracy”,

„Zła praca, inność i trudności z dostosowaniem się do sytuacji”,

„Źle układający się związek, uzależnienia, przemoc i kłopoty po nieprzemyślanych decyzjach”,

„Zły sposób myślenia, braki w portfelu, źle układający się związek”

„Strata i samotność”.

Jednak to, że jestem w stanie w ten sposób te opowiadania opisać, nie sprawia, że nie ma w nich niczego więcej ponad wymienione wyżej słowa. Wręcz przeciwnie. Wyobraźcie sobie, jaki efekt można otrzymać, kiedy takie czynniki wymieszamy z porządną dawką fantazji. A jeśli jeszcze nie potraficie tego wyraźnie w głowach zobaczyć, nic straconego - wystarczy sięgnąć po książkę.

Autor z wplątywaniem swoich szalonych konceptów w życia zwykłych ludzi radzi sobie z drobnymi potknięciami, które czytelnik jest w stanie wybaczyć na rzecz przeżycia wielkiej, a nieraz i mniejszej, mieszczącej się na terenie jednego domu, przygody. Opisy są żywe, jednak ominęła je wulgarność, na którą czasem wpadamy przy czytaniu opowieści z pogranicza horroru. Możemy się jednak spodziewać języka, który jest bardzo ironiczny, a dodatkowo sposób myślenia przedstawiony na kartach książki jest często przepełniony wszelką negatywną perspektywą - i choć wiem, że bohaterowie przechodzili przez ciężkie okresy, mam wrażenie, że Jarosław Grzędowicz po prostu jest jednym z tych pisarzy, którzy bez dużej dozy sarkazmu się nie obejdą.


„Nie wiem, dlaczego tak wszystko komplikujecie. Głównie robicie te rzeczy, których wcale nie chcecie. I tak przez całe życie. A potem tego żałujecie. Ciężko być człowiekiem.”

Niezależnie od tego, czy sami toniecie w kłopotach, i książka ma być dla Was od nich ucieczką, czy też po prostu jesteście fanami fantastycznych opowieści, z którymi miło spędzić można mgliste, jesienne dni, „Księga jesiennych demonów” może się okazać lekturą idealną.



Jarosław Grzędowicz to polski pisarz, który zadebiutował w 1982 roku - w tygodniku Odgłosy ukazało się jego opowiadanie, „Azyl dla starych pilotów”. Jest autorem 4-tomowego cyklu „Pan Lodowego Ogrodu”. W latach 1993-2001 był redaktorem naczelnym czasopisma FENIX. Do tej pory wydano osiem jego książek.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz