Książka jest trzecim laureatem konkursu Piórko, organizowanego przez Biedronkę (niedawno pisałam o tej najnowszej, która wyszła około miesiąc temu). Co jakiś czas można się natknąć w Biedronkach na te konkursowe książki. Pierwsza i druga bajka były entuzjastyczne przyjęte przez czytelników - trochę inaczej sprawa ma się z tą.
„Nieustrasziny Strach na Wróble” opowiada o Strachu, który nie jest szczególnie straszny. Jego ciało to nieporozumienie - kocha swoje otoczenie i z pewnością ostatnią rzeczą, jaką chciałby osiągnąć, byłoby straszenie ptaków. Wtedy znajduje się dzielny Wróbel, nie bojący się ani zimy ani niby-ludzi wypchanych słomą, i tak zaczyna się ich wspólna historia, w której nawzajem pomagają sobie zrozumieć otaczający ich świat i siebie.
Mimo że to świetna bajka, wydaje mi się że zawiniły tutaj niewystarczająco bogata akcja, ale też niedopasowane ilustracje. Jest ich niewiele, w dodatku nie dodają kolorytu spokojnej historii, tylko ją spowalniają swoimi pastelowymi barwami, zamiast dodawać jej trochę energii. A poza tym? Mam wrażenie, że osoby, które negatywnie się o tej książce w internecie wypowiedziały, mają dzieci nieprzepadające za czytaniem w ogóle lub te pociechy były za małe, żeby odpowiednio taką historię przyjąć. Według zasad konkursu, napisane opowiadanie ma być skierowane do dzieci w wieku od pięciu do dziesięciu lat. I ta zdecydowanie jest dla dzieci z górnego progu więc nic dziwnego, że pięciolatkowi nie przypadła do gustu.
„- Te punkciki, jak je nazywasz, to gwiazdy.
- Gwiazdy - powtórzył Strach. - A po co one są?
- Pomagają ludziom znaleźć drogę w nocy. Dzięki gwiazdom zawsze wiedzą, jak trafić do domu.
- Ale czasem w nocy nie widać gwiazd. Zasłaniają je chmury. Co wtedy robią?
- Wtedy czekają, aż chmury odpłyną, a one zawsze odpływają, bo taka jest ich natura.”
Uważam tę książkę za bardzo sympatyczną przede wszystkim za sprawą postaci, jakie wykreował autor. W tak krótkiej formie rzadko mamy do bohaterów głębsze uczucia, tutaj natomiast ich ciepłe podejście i miłość do świata są silnie odczuwalne, przez co łatwo można ich polubić. Poza tym tekst napisany jest w ciekawy sposób, ma też świetne zakończenie. Jak napisałam wyżej, książka skierowana jest do starszych dzieci, głównie za sprawą tego stylu właśnie - wpisano w niego wiele przemyśleń.
Podsumowując, mi się „Nieustraszony Strach na Wróble” podobał, ale jednocześnie, podobnie jak w przypadku dwóch innych bajek z tego konkursu jakie czytałam, mam raczej mieszane uczucia. Może kwestia tego, że to wszystko debiuty?
Grzegorz Majchrowski jest rzeźbiarzem, prowadzi również autorską pracownię rzeźby na Uniwersytecie Śląskim. Napisane przez siebie opowiadania czyta swoim dzieciom.
Maria Giemza, ilustratorka „Nieustraszonego Stracha na Wróble”, pochodzi z Krakowa. Studiowała architekturę, ale zmieniła kierunek kariery pisząc pracę magisterską dotyczącą grafiki - właśnie nią postanowiła się zająć.
Lubię od czasu do czasu takie pozycje. ;)
OdpowiedzUsuńW takim razie polecam tę spróbować :)
UsuńKsiążek dobrych dla dzieci wcale nie ma za dużo, a ta wygląda na naprawdę ciekawą :)
OdpowiedzUsuńCiekawa jest na pewno. I ja najbardziej w tych książkach doceniam kreatywność, a tu przejawia się ona w języku :)
UsuńMnie ta książka bardzo rozczarowała :-(
OdpowiedzUsuńHistoria mądra i piękna, ale podana monotonnie.
Ilustracje nijakie.
Córka uwielbia czytać, ale ma ciut więcej niż 9 lat.
A pierwszą biedronko_konkursową książkę "Szary Domek" pokochałam od razu i uwielbiam do dziś :-)
Właśnie tylko 'Szarego Domku' spośród książek z tego konkursu nie czytałam, a wszyscy najbardziej chwalą. Może jak mi wpadnie w ręce to w końcu powiem, że wszystko jest dobrze; poza tym w każdej z tych bajek coś zgrzyta, ale są z potencjałem, więc raczej pozytywnie je oceniam
UsuńTo daj znać, co myślisz o "Szarym Domku", gdy już przeczytasz 🙂
Usuń