Hindusi, tygrysy, maharadża. Czy każde kilkuletnie dziecko już wie, z czym wiązać ma takie terminy? Dla tych, które odgadną, że takie zestawienie dotyczy Indii, książka będzie zagłębieniem tematu i, zgodnie z tytułem, wielką przygodą. A dla tych z trudem jeszcze odnajdujących ten kraj na mapie? Na pewno poznawanie świata Hindusów przez pryzmat przygód Saja będzie fascynującym przeżyciem.
Książkę rozpoczęłam czytać z dużą dozą zapału, który nie słabnął też w trakcie lektury. „Mały Saj i Wielka Przygoda” to jedno z tych opowiadań, jakie chcielibyśmy czytać, będąc dziećmi. Dotyczy chłopca z hinduskiej rodziny, który odkrywa, że w jego domu znajdują się pewne przedmioty, które niesłusznie uznawane są za zwyczajne. Oparta na tym pomyśle historia przepleciona jest motywami z kultury Indii i dziecięcą beztroską.
Obrazków jest w tej książce bardzo wiele, tchną barwami, napełniają tekst życiem. Geometryczne, przyjemne dla oka, sprawiają, że czytanie staje się milsze. Książka ma też inną zaletę, choć nie będącą już zasługą autorów - bardzo ładnie pachnie!
Dla dziecka może to być prezent na Gwiazdkę, na pewno bardziej trafiony, niż kolejna adaptacja najpopularniejszych baśni. Moja dziecięca ciekawość do tygrysów została zaspokojona i mam tylko jedno główne zastrzeżenie - zakończenie. Opowiadanie tak naprawdę nie ma puenty, kończy się jakby w połowie historii, czym mnie zawiodło. Zastanawia mnie również to, że nie ma tu zbyt wielu elementów, to naprawdę krótka bajka. A pamiętajmy, że brała udział w konkursie, gdzie była tylko jedną z wielu opcji. Mimo to, jest świeża i soczysta, więc możemy mieć przynajmniej pewność, że wybrana historia jest niebanalna.
Magdalena Wiśniewska to autorka, póki co, jednej książki, „Małego Saja[...]” właśnie, ponieważ laureat konkursu nie może być pisarzem. Studiowała filologię polską i historię sztuki. Interesują ją sztuka i przyroda.
Marcin Macięga jest autorem ilustracji w ksiażce „Mały Saj i Wielka Przygoda”. Na co dzień zajmuje się projektowaniem grafik. Jego pasje związane są z przekazem poprzez obraz oraz muzyką.
Pierwsze słyszę o tej książce! Szkoda, że nie widziałam jej wcześniej, bo byłaby dobra na prezent :)
OdpowiedzUsuńW następnym roku w listopadzie wyjdzie kolejna książka z tego konkursu, może więc wtedy będziesz już mogła rozważyć taki prezent :)
UsuńSzkoda, że nie słyszałam o tej książce wcześniej, kiedy robiłam zakupy na prezent dla mojej młodszej kuzynki. Ona uwielbia kolory w książkach więc na pewno by się jej spodobała!
OdpowiedzUsuńHmm, jeśli to jest akurat supermarket, w którym zdarza Ci się robić zakupy, to być może i tak powinnaś się rozejrzeć - książka kosztuje jedynie dziesięć złotych, więc pewnie jeśli wpadnie gdzieś w oko na półce, to może to też być taki bezokazyjny prezent dla kuzynki, od tak, żeby było jej miło :)
UsuńPo pierwsze, cudowne koty na górze strony :)
OdpowiedzUsuńa już nawiązując do lektury, to bardzo się cieszę, że wychodzą coraz nowsze bajki i opowieści dla najmłodszych. Trochę wychodzi się poza standardy Czerwonego Kapturka.
Szkoda, że jak sama zauważyłaś, bajka ta nie ma puenty. Wbrew pozorom jest to dość ważne w książka dla dzieci :)
Koty to dwa z sześciu moich futrzastych kulek. Wiedziałam po prostu, że chciałabym mieć coś cieszącego oko na górze strony... Jaki więc inny mógł być mój wybór? :) Dzięki temu, że mieszkają na tej stronie moje koty, jakoś lepiej się tu odnajduję.
UsuńI celna uwaga. Podobno pisanie dla dzieci jest bardziej wymagające, niż dla dorosłych, a nawet my nie lubimy zazwyczaj urywania historii w pół zdania - malec też byłby niepocieszony.